Wyszukiwarka
Liczba elementów: 87
Na teren ekspozycji zabytkowych obiektów wchodzimy przez XIX-wieczną szopę na siano pochodzącą z Frydku, pełniącą obecnie funkcję kasy. Jest to właściwie rekonstrukcja zabytku, gdyż oryginał był w tak złym stanie, że nie nadawał się do przeniesienia. Rekonstruując go użyto także materiału z rozebranej szopy z Miedźnej. Z miejscowości Grzawa przeniesiono chałupę z 1831 r. Drewniana budowla wzniesiona została na fundamencie z łamanego kamienia. Ma ona sień na przestrzał, dwie izby mieszkalne po jednej stronie, zaś po drugiej kuchnię i komorę. Wewnątrz umieszczono łóżko, XVIII-wieczne szafy, sprzęty kuchenne, obrazy świętych i stroje ludowe. XIX-wieczna kuźnia z Goczałkowic reprezentuje typową dla regionu konstrukcję, z piecem z łamanego kamienia i okapem odprowadzającym dym do otworu w dachu. W środku ekspozycja narzędzi kowalskich. Interesującym obiektem w skansenie jest niewątpliwie stodoła z Kobielic, z 1811 w. Reprezentuje ona typ rzadszy na ziemi pszczyńskiej, bowiem jest prostokątna, a częściej spotykane były obiekty ośmioboczne. Z Wisły Wielkiej pochodzi masztarnia z 1799 r. Jest to pomieszczenie dla koni, służące też do przechowywania wozów. Wewnątrz umieszczono ekspozycję narzędzi, takich jak drewniane widły, babki do ostrzenia kos, chomąta dla koni i krów oraz brony. Do innych ciekawych obiektów na terenie „Zagrody” należą także: spichlerz z Dębiny, z XVIII w., XIX-wieczna wozownia z Warszowic, młynek wietrzny z Zebrzydowic oraz spichlerze i pasieki. W starym młynie wodnym z miejscowości Bojszów urządzono karczmę „Stary Młyn”. W stylowo zagospodarowanych wnętrzach serwowane są regionalne smakołyki.
Początki wsi datuje się na przełom XIII i XIV w. W XV w. osiadło tu kilka rodzin z Moraw. Samodzielną parafię utworzono w roku 1472. W pierwszej połowie XVI w. zbudowany został w Rychwałdzie drewniany kościół, który obecnie stoi w niedalekich Gilowicach. Obiekt ten ufundowany został przez Krzysztofa Komorowskiego, właściciela państwa żywieckiego, konsekrowany zaś przez biskupa krakowskiego Erazma Ciołka. W czasach, gdy w Rychwałdzie stała owa drewniana budowla, w 1644 r. Katarzyna z Komorowskich Grudzińska, ówczesna właścicielka tych ziem, podarowała parafii obraz Matki Bożej pochodzący ze Środy Wielkopolskiej. Obraz zyskał wkrótce sławę cudownego, a kult maryjny szerzył się bardzo szybko. Piotr Samuel Grudziński, maż Katarzyny, wdzięczny Matce Bożej za uzdrowienie, ufundował w 1659 r. w kościele ołtarz pod cudowny wizerunek. Już wtedy obraz Matki Bożej Rychwałdzkiej oficjalnie uznany został przez władze kościelne za słynący łaskami. Rzesze przybywających do Rychwałdu pielgrzymów sprawiły, że w połowie XVIII w. wybudowano nową świątynię. Kamień węgielny poświęcono już w roku 1732, jednak prace ruszyły dopiero 10 lat później (z powodu śmierci dziedzica państwa ślemieńskiego, Franciszka Wielopolskiego, inicjatora budowy). W dużym stopniu finansowane były przez Hieronima Wielkopolskiego, ówczesnego właściciela tych ziem. Konsekrowany w 1756 r. barokowy kościół pw. św. Mikołaja pomieścił w sobie okazały ołtarz główny, w którym ulokowano obraz Matki Bożej Rychwałdzkiej. Rok później starą, drewnianą świątynię przeniesiono do Gilowic. Kościół św. Mikołaja w Rychwałdzie, zwracający uwagę swoimi masywnymi wieżami, stanowi trzynawową budowlę z półkoliście zakończonym prezbiterium. W pełnym przepychu wnętrzu wzrok przykuwa przede wszystkim ołtarz główny w stylu rejencji, stanowiącym formę przejściową między barokowym a rokokowym. Ołtarz jest dziełem Szymona Gogolczyka z Frydka. Sam obraz Matki Bożej namalowany został na lipowej desce. Dzieło to, pochodzące najprawdopodobniej z XV wieku, wykonane zostało według reguł końcowego okresu sztuki bizantyjskiej. Pełna majestatu Najświętsza Maria Panna, trzymająca w lewym ręku Dzieciątko, zwrócona jest do widza twarzą o łagodnym i pełnym miłosierdzia spojrzeniu. Obraz był dwukrotnie koronowany, w tym koronami papieskimi przez prymasa Stefana Wyszyńskiego w 1965 r. oraz przez biskupa krakowskiego Karola Wojtyłę. Obecnie opiekę nad sanktuarium sprawują franciszkanie. W pobliżu kościoła stoi drewniana kaplica Serca Pana Jezusa
Cmentarz założony został w 1833 r. W czasach tych równocześnie zamknięto pierwotny cmentarz (który służył zresztą zarówno ewangelikom jak i katolikom) znajdujący się przy kościele św. Trójcy. Nieruchomość pod nową nekropolię ofiarował mydlarz Gottlieb Klimke. Lata 60-te XIX w. przyniosły znaczne powiększenie powierzchni w kierunku wschodnim. Także ten cmentarz okazał się w końcu niewystarczający. W 1911 r. otwarto nową ewangelicką nekropolię przy ul. Listopadowej, choć oficjalnych pochówków na omawianym cmentarzu dokonywano aż do czasów II wojny światowej. Być może miały tu także miejsce potajemne pochówki osób zamordowanych przez służby komunistyczne w latach powojennych. Barbarzyństwo władz PRL (odwołujących się także do ideologii nacjonalistycznej) wiązało się równocześnie z dążeniem do usunięcia nagrobków niemieckojęzycznych. Dochodziło do tego, że potomkowie zmarłych, chcąc uratować nagrobki, celowo dewastowali stare napisy lub wykonywali inne, niewątpliwie niszczące zmiany. Część z tych nagrobków była restaurowana po roku 1989. Od południowej strony na teren cmentarza prowadzi arkadowa, trójosiowa brama wejściowa, uznawana za jeden z najciekawszych zabytków neoromańskich. Zaprojektowana została prawdopodobnie przez Emanuela Rosta seniora. Najstarsze nagrobki wykonano w stylu późnego klasycyzmu, a należy do nich relikt grobu Elisabeth i Heinricha Hoffmanów czy grobowiec pastora Józefa Schimko. Interesujący jest również nagrobek Karla Gottfrieda Zipsera o różnych motywach stylowych. Jednym z najpiękniejszych obiektów cmentarza jest odnowiony pomnik bielskiego przemysłowca i filantropa Theodora Sixta. Na nekropolii spoczywa wielu innych znamienitych bielszczan, jak m.in. burmistrzowie Karol Ferdynand Sennewaldt, Moritz Scholz czy Henryk Hofmann, pastorzy Karl Samuel Schneider czy Teodor Hasse, przemysłowcy Gustaw Förster, Herman Schneider, Gustaw Josephy czy wspomniany Theodor Sixt. Cmentarz, który od lat pozostaje nieczynny, stał się swoistą enklawą dzikiej przyrody z malowniczymi starodrzewami, stanowiącymi schronienie dla ptactwa.
Początki kolei w Bielsku sięgają lat 1853-55. Wówczas to, budując trasę tzw. Kolei Północnej Cesarza Franciszka Ferdynanda (Kaiser Ferdinand Nordbahn), łączącej Bogumin i Oświęcim (a docelowo Wiedeń z Krakowem), zbudowano także odgałęzienie z Czechowic-Dziedzic do Bielska. Niebawem, w 1860 r. powstał pierwszy budynek dworca kolejowego. Wkrótce tory przedłużono do Żywca, skąd następnie przez przełęcz Zwardońską dotarły one do Czadcy, skracając wydatnie podróż do Wiednia. W 1888 roku kolej połączyła Bielsko z Cieszynem oraz Kalwarią Zebrzydowską. Dzisiejszy dworzec w Bielsku-Białej zbudowany został w latach 1889-90, według projektu Karola Schulza. Prace wykonywała firma budowlana Karola Korna. Obydwaj byli bielskimi architektami. Bryła utrzymana została w stylu austriackich dworców prowincjonalnych. Gmach ten zwano początkowo „nowym dworcem”, a jego powstanie przyczyniło się do rozwoju tej części miasta. Dworzec remontowano w drugiej połowie lat 90-tych XX w., wymieniając m.in. ceglaną elewację budynków, odsłaniając i odnawiając polichromię w holu głównym oraz tworząc nowe pomieszczenia kas. Wśród detali warto zwrócić uwagę właśnie na owe freski w stylu pompejańskim, w holu głównym, a także oryginalny napis przy wejściu „K.K. PRIVILEGIRTE KAIS. FERD. NORDBAHN” (Uprzywilejowana Cesarsko-Królewska Kolej Północna Cesarza Ferdynanda). Przez pewien czas, w latach 1994-2001, działał przy peronie 1A dworca Bielsko-Biała Główna skansen kolejowy. W nim zgromadzono sześć lokomotyw parowych. Obiekt działał krótko, a powodem zamknięcia były kwestie finansowe, związane z kiepsko zarządzanymi polskimi kolejami. Parowozy przeniesiono do Skansenu Taboru Kolejowego w Chabówce oraz lokomotywowni w Krakowie-Płaszowie.
Dom Tkacza to budowla konstrukcji zrębowej z charakterystyczna wyżką. Mieszkanie oraz warsztat sukienniczy mieściły się tu aż do początków XX w. Później był tu czynny zakład szewski, a po wojnie budynek pełnił funkcje domu czynszowego. W latach 90-tych obiekt podarowany został przez ostatniego właściciela, Wiktora Polończyka, na cele muzealne. Prace konserwatorskie i rekonstrukcyjne, które ciągnęły się dość długo, uwieńczono udostępnieniem muzeum dla zwiedzających w roku 1992. Obiekt składa się z dwóch części przedzielonych sienią. Po prawej znajduje się część mieszkalna, po lewej miejsce pracy. Wewnątrz owej większej, lewej części, odtworzono wygląd warsztatu sukienniczego, który należał do przedstawiciela najwyższych władz cechu tkaczy - mistrza cechowego. Zobrazowano tutaj, jak tego rodzaju miejsca pracy wyglądały pod koniec w. XIX, a więc w czasach, gdy istniała jeszcze powszechnie wytwórczość ręczna, która jednak stopniowo wypierana była przez produkcję mechaniczną. Pośród przedmiotów związanych z pracą tkacza umieszczono tu m.in. służące do wyrobu tkanin wełnianych potężne krosno nicielnicowe (z połowy XVIII wieku). Część pomieszczenia obrazuje pracę biurową mistrza, jaka wiązała się ze sprawami organizacyjnymi czy rozstrzyganiem sporów pomiędzy członkami cechu. Znajdująca się tutaj żelazna skrzynia stanowiła niegdyś cechową „kasę pancerną”. Druga połowa domu to część mieszkalna. Obok sypialni z meblami, pochodzącymi z przełomu XIX i XX w., znajduje się tu kuchnia, będąca w dawnych domach - o czym warto pamiętać - głównym miejscem spotkań rodzinno-sąsiedzkich i towarzyskich. W sieni znajdują się drzeworyty o tematyce tkackiej, autorstwa Jana Wałacha.
Początki istniejącej do dziś placówki związane są z powstaniem w 1887 r. Komitetu Budowy Teatru, który niebawem zainicjował - z nadzwyczajnym powodzeniem - dobrowolną zbiórkę pieniędzy. Eklektyczna budowla, łącząca w sobie elementy różnych stylów, zaczęła pełnić swe funkcje już jesienią 1890 r. Pierwszym przedstawieniem był Szekspirowski „Sen nocy letniej”. Teatr uważany był za jedną z najlepszych scen prowincjonalnych Cesarstwa Austro-Węgierskiego. Pierwotnie działała tu wyłącznie zawodowa scena niemieckojęzyczna. Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę zainicjowano działalność Towarzystwa Teatru Polskiego. Przygotowując własne spektakle oraz zapraszając do inscenizacji teatry z innych miast, uzyskało ono w 1934 r. dostęp do sceny Teatru Miejskiego, dysponując odtąd trzema dniami w tygodniu na przedstawienia polskojęzyczne. Nie zrealizowano jednak w Bielsku-Białej przed II wojną planów stworzenia teatru polskiego. W okresie międzywojennym teatr był równocześnie jedyną w Polsce zawodową sceną niemiecką, o wysokim zresztą poziomie. Po II wojnie działalność teatru reaktywowali już w czerwcu 1945 r. członkowie przedwojennego Towarzystwa Teatru Polskiego. Niebawem do bielskiego przyłączono - jako filię - teatr cieszyński. Przedsięwzięciami o randze ogólnopolskiej były m.in. inscenizacja „Dziadów” (w 1965 r., w reżyserii Mieczysława Górkiewicza), czy też wystawiony w przeddzień stanu wojennego „Jeremiasz” Karola Wojtyły. W czasach obecnych w repertuarze jest m.in. najnowsza dramaturgia polska i środkowoeuropejska, spektakle o tematyce społecznej i historycznej, a także przedstawienia muzyczne. Obok tego placówka prowadzi działalność popularyzatorską, organizując prelekcje i inne spotkania dla mieszkańców.
Początki kolei w Bielsku sięgają lat 1853-55. Wówczas to, budując trasę tzw. Kolei Północnej Cesarza Franciszka Ferdynanda (Kaiser Ferdinand Nordbahn), łączącej Bogumin i Oświęcim (a docelowo Wiedeń z Krakowem), zbudowano także odgałęzienie z Czechowic-Dziedzic do Bielska. Niebawem, w 1860 r. powstał pierwszy budynek dworca kolejowego. Wkrótce tory przedłużono do Żywca, skąd następnie przez przełęcz Zwardońską dotarły one do Czadcy, skracając wydatnie podróż do Wiednia. W 1888 roku kolej połączyła Bielsko z Cieszynem oraz Kalwarią Zebrzydowską. Dzisiejszy dworzec w Bielsku-Białej zbudowany został w latach 1889-90, według projektu Karola Schulza. Prace wykonywała firma budowlana Karola Korna. Obydwaj byli bielskimi architektami. Bryła utrzymana została w stylu austriackich dworców prowincjonalnych. Gmach ten zwano początkowo „nowym dworcem”, a jego powstanie przyczyniło się do rozwoju tej części miasta. Dworzec remontowano w drugiej połowie lat 90-tych XX w., wymieniając m.in. ceglaną elewację budynków, odsłaniając i odnawiając polichromię w holu głównym oraz tworząc nowe pomieszczenia kas. Wśród detali warto zwrócić uwagę właśnie na owe freski w stylu pompejańskim, w holu głównym, a także oryginalny napis przy wejściu „K.K. PRIVILEGIRTE KAIS. FERD. NORDBAHN” (Uprzywilejowana Cesarsko-Królewska Kolej Północna Cesarza Ferdynanda). Przez pewien czas, w latach 1994-2001, działał przy peronie 1A dworca Bielsko-Biała Główna skansen kolejowy. W nim zgromadzono sześć lokomotyw parowych. Obiekt działał krótko, a powodem zamknięcia były kwestie finansowe, związane z kiepsko zarządzanymi polskimi kolejami. Parowozy przeniesiono do Skansenu Taboru Kolejowego w Chabówce oraz lokomotywowni w Krakowie-Płaszowie.
Początki kolei w Bielsku sięgają lat 1853-55. Wówczas to, budując trasę tzw. Kolei Północnej Cesarza Franciszka Ferdynanda (Kaiser Ferdinand Nordbahn), łączącej Bogumin i Oświęcim (a docelowo Wiedeń z Krakowem), zbudowano także odgałęzienie z Czechowic-Dziedzic do Bielska. Niebawem, w 1860 r. powstał pierwszy budynek dworca kolejowego. Wkrótce tory przedłużono do Żywca, skąd następnie przez przełęcz Zwardońską dotarły one do Czadcy, skracając wydatnie podróż do Wiednia. W 1888 roku kolej połączyła Bielsko z Cieszynem oraz Kalwarią Zebrzydowską. Dzisiejszy dworzec w Bielsku-Białej zbudowany został w latach 1889-90, według projektu Karola Schulza. Prace wykonywała firma budowlana Karola Korna. Obydwaj byli bielskimi architektami. Bryła utrzymana została w stylu austriackich dworców prowincjonalnych. Gmach ten zwano początkowo „nowym dworcem”, a jego powstanie przyczyniło się do rozwoju tej części miasta. Dworzec remontowano w drugiej połowie lat 90-tych XX w., wymieniając m.in. ceglaną elewację budynków, odsłaniając i odnawiając polichromię w holu głównym oraz tworząc nowe pomieszczenia kas. Wśród detali warto zwrócić uwagę właśnie na owe freski w stylu pompejańskim, w holu głównym, a także oryginalny napis przy wejściu „K.K. PRIVILEGIRTE KAIS. FERD. NORDBAHN” (Uprzywilejowana Cesarsko-Królewska Kolej Północna Cesarza Ferdynanda). Przez pewien czas, w latach 1994-2001, działał przy peronie 1A dworca Bielsko-Biała Główna skansen kolejowy. W nim zgromadzono sześć lokomotyw parowych. Obiekt działał krótko, a powodem zamknięcia były kwestie finansowe, związane z kiepsko zarządzanymi polskimi kolejami. Parowozy przeniesiono do Skansenu Taboru Kolejowego w Chabówce oraz lokomotywowni w Krakowie-Płaszowie.
Szczyt Klimczoka to najwyższy punkt znajdujący się w administracyjnych granicach Bielska-Białej i Wilkowic. Ponad okoliczne doliny góra wznosi się 600-metrowymi zboczami, pokrytymi w dużej części lasem. Obecna nazwa powstała w okresie romantyzmu i pochodzi od słynnego, na wpół legendarnego zbójnika, Klimczoka, który miał mieć kryjówkę w jednej z niewielkich jaskiń, znajdujących się na stokach. Wcześniej góra nosiła nazwę Skałka lub też Goryczna Skałka. Sam szczyt zwieńczony jest masztem z antenami przekaźników telekomunikacyjnych. Znajdujący się tu wyciąg narciarski, dzięki wysokości góry oraz osłonięciu stoku od promieni słonecznych przez ścianę lasu, jest czynny nieraz dość długo - także wtedy, gdy na sąsiednich stokach brakuje już śniegu. Spod Klimczoka rozciągają się rozległe widoki, m.in. na Beskid Mały i Żywiecki oraz Tatry. Obszerna i malownicza polana, zajmująca teren przełęczy pomiędzy kulminacją Klimczoka a masywem pobliskiej Magury (1109 m), od dawna przyciągała turystów i narciarzy, którzy szusowali tutaj jeszcze na długo przed powstaniem wyciągów i kolejek. W 1841 r. baron Klobus z Łodygowic zbudował tu drewniany domek myśliwski, użytkowany też przez turystów, nazwany na cześć żony Klementynówką. Po pożarze w 1895 r. zastąpił go budynek murowany z kamienia, który w latach 30. XX w. przejęła niemiecka organizacja turystyczna Beskidenverein z Bielska-Białej i zaadaptowała go na schronisko turystyczne. Z niewielkimi zmianami zachowało swój kształt do dziś. W czasie hitlerowskiej okupacji w rejonie Klimczoka jazdę na nartach trenowali żołnierze Wehrmachtu, a w samym schronisku umieszczony został posterunek obserwacyjny Luftwaffe. Pod koniec wojny ten kamienny obiekt miał znaczenie strategiczne, a linia frontu w tym rejonie utrzymywała się dość długo. Po wojnie schronisko na Klimczoku zostało otwarte bardzo szybko, bo już w czerwcu 1945 roku. Obecnie oferuje 50 miejsc noclegowych oraz poleca domową kuchnię, a także dodatkowe atrakcje, jak np. ściankę wspinaczkową. Dotarcie na Klimczok jest najłatwiejsze od strony górnej stacji kolejki gondolowej na Szyndzielni. Dojście stamtąd szlakiem czerwonym do schroniska na Klimczoku zajmuje do 1 g. Znakowane trasy umożliwiają także podejścia od strony Szczyrku (ok. 2 g.) - można iść szlakiem niebieskim lub zielonym, a także skorzystać z trasy wiodącej przez przełęcz Karkoszczonkę, szlakiem żółtym, a później czerwonym. Inne możliwości wejścia to trasy od strony Bystrej (znaki czerwone, niebieskie, lub żółte), którymi podejście na górę zajmie nam od 2,5 do 4 g. Z Klimczoka można kontynuować wędrówkę malowniczym grzbietem górskim w stronę schroniska na Błatniej (szlak żółty, ok. 1,5 g.).
Szczyt Klimczoka to najwyższy punkt znajdujący się w administracyjnych granicach Bielska-Białej i Wilkowic. Ponad okoliczne doliny góra wznosi się 600-metrowymi zboczami, pokrytymi w dużej części lasem. Obecna nazwa powstała w okresie romantyzmu i pochodzi od słynnego, na wpół legendarnego zbójnika, Klimczoka, który miał mieć kryjówkę w jednej z niewielkich jaskiń, znajdujących się na stokach. Wcześniej góra nosiła nazwę Skałka lub też Goryczna Skałka. Sam szczyt zwieńczony jest masztem z antenami przekaźników telekomunikacyjnych. Znajdujący się tu wyciąg narciarski, dzięki wysokości góry oraz osłonięciu stoku od promieni słonecznych przez ścianę lasu, jest czynny nieraz dość długo - także wtedy, gdy na sąsiednich stokach brakuje już śniegu. Spod Klimczoka rozciągają się rozległe widoki, m.in. na Beskid Mały i Żywiecki oraz Tatry. Obszerna i malownicza polana, zajmująca teren przełęczy pomiędzy kulminacją Klimczoka a masywem pobliskiej Magury (1109 m), od dawna przyciągała turystów i narciarzy, którzy szusowali tutaj jeszcze na długo przed powstaniem wyciągów i kolejek. W 1841 r. baron Klobus z Łodygowic zbudował tu drewniany domek myśliwski, użytkowany też przez turystów, nazwany na cześć żony Klementynówką. Po pożarze w 1895 r. zastąpił go budynek murowany z kamienia, który w latach 30. XX w. przejęła niemiecka organizacja turystyczna Beskidenverein z Bielska-Białej i zaadaptowała go na schronisko turystyczne. Z niewielkimi zmianami zachowało swój kształt do dziś. W czasie hitlerowskiej okupacji w rejonie Klimczoka jazdę na nartach trenowali żołnierze Wehrmachtu, a w samym schronisku umieszczony został posterunek obserwacyjny Luftwaffe. Pod koniec wojny ten kamienny obiekt miał znaczenie strategiczne, a linia frontu w tym rejonie utrzymywała się dość długo. Po wojnie schronisko na Klimczoku zostało otwarte bardzo szybko, bo już w czerwcu 1945 roku. Obecnie oferuje 50 miejsc noclegowych oraz poleca domową kuchnię, a także dodatkowe atrakcje, jak np. ściankę wspinaczkową. Dotarcie na Klimczok jest najłatwiejsze od strony górnej stacji kolejki gondolowej na Szyndzielni. Dojście stamtąd szlakiem czerwonym do schroniska na Klimczoku zajmuje do 1 g. Znakowane trasy umożliwiają także podejścia od strony Szczyrku (ok. 2 g.) - można iść szlakiem niebieskim lub zielonym, a także skorzystać z trasy wiodącej przez przełęcz Karkoszczonkę, szlakiem żółtym, a później czerwonym. Inne możliwości wejścia to trasy od strony Bystrej (znaki czerwone, niebieskie, lub żółte), którymi podejście na górę zajmie nam od 2,5 do 4 g. Z Klimczoka można kontynuować wędrówkę malowniczym grzbietem górskim w stronę schroniska na Błatniej (szlak żółty, ok. 1,5 g.).
Szczyt Klimczoka to najwyższy punkt znajdujący się w administracyjnych granicach Bielska-Białej i Wilkowic. Ponad okoliczne doliny góra wznosi się 600-metrowymi zboczami, pokrytymi w dużej części lasem. Obecna nazwa powstała w okresie romantyzmu i pochodzi od słynnego, na wpół legendarnego zbójnika, Klimczoka, który miał mieć kryjówkę w jednej z niewielkich jaskiń, znajdujących się na stokach. Wcześniej góra nosiła nazwę Skałka lub też Goryczna Skałka. Sam szczyt zwieńczony jest masztem z antenami przekaźników telekomunikacyjnych. Znajdujący się tu wyciąg narciarski, dzięki wysokości góry oraz osłonięciu stoku od promieni słonecznych przez ścianę lasu, jest czynny nieraz dość długo - także wtedy, gdy na sąsiednich stokach brakuje już śniegu. Spod Klimczoka rozciągają się rozległe widoki, m.in. na Beskid Mały i Żywiecki oraz Tatry. Obszerna i malownicza polana, zajmująca teren przełęczy pomiędzy kulminacją Klimczoka a masywem pobliskiej Magury (1109 m), od dawna przyciągała turystów i narciarzy, którzy szusowali tutaj jeszcze na długo przed powstaniem wyciągów i kolejek. W 1841 r. baron Klobus z Łodygowic zbudował tu drewniany domek myśliwski, użytkowany też przez turystów, nazwany na cześć żony Klementynówką. Po pożarze w 1895 r. zastąpił go budynek murowany z kamienia, który w latach 30. XX w. przejęła niemiecka organizacja turystyczna Beskidenverein z Bielska-Białej i zaadaptowała go na schronisko turystyczne. Z niewielkimi zmianami zachowało swój kształt do dziś. W czasie hitlerowskiej okupacji w rejonie Klimczoka jazdę na nartach trenowali żołnierze Wehrmachtu, a w samym schronisku umieszczony został posterunek obserwacyjny Luftwaffe. Pod koniec wojny ten kamienny obiekt miał znaczenie strategiczne, a linia frontu w tym rejonie utrzymywała się dość długo. Po wojnie schronisko na Klimczoku zostało otwarte bardzo szybko, bo już w czerwcu 1945 roku. Obecnie oferuje 50 miejsc noclegowych oraz poleca domową kuchnię, a także dodatkowe atrakcje, jak np. ściankę wspinaczkową. Dotarcie na Klimczok jest najłatwiejsze od strony górnej stacji kolejki gondolowej na Szyndzielni. Dojście stamtąd szlakiem czerwonym do schroniska na Klimczoku zajmuje do 1 g. Znakowane trasy umożliwiają także podejścia od strony Szczyrku (ok. 2 g.) - można iść szlakiem niebieskim lub zielonym, a także skorzystać z trasy wiodącej przez przełęcz Karkoszczonkę, szlakiem żółtym, a później czerwonym. Inne możliwości wejścia to trasy od strony Bystrej (znaki czerwone, niebieskie, lub żółte), którymi podejście na górę zajmie nam od 2,5 do 4 g. Z Klimczoka można kontynuować wędrówkę malowniczym grzbietem górskim w stronę schroniska na Błatniej (szlak żółty, ok. 1,5 g.).
Wycieczki: Ustroń, Czantoria
Kolej Linowa „Czantoria” rozpoczyna swoją trasę w Ustroniu, przy ul. 3 Maja, a kończy na Polanie Stokłosica, na stokach góry Czantoria Wielka (995 m n.p.m.) – najpopularniejszego szczytu Beskidu Śląskiego. Kolej uruchomiono w 1967 roku. Jej trasa ma długość 1640 m. W ciągu dziesięcioleci kolejka była modernizowana, co zwiększało jej zdolności przewozowe. Największa i najdroższa modernizacja zakończyła się w 2006 roku. Wymieniono wówczas krzesełka na czteroosobowe, wygodne siedziska kanapowe oraz zainstalowano system zwalniający prędkość przy wsiadaniu i wysiadaniu. Obecnie zdolność przewozowa kolejki wynosi 1800 osób na godzinę. Narciarze i snowboardziści znają Czantorię ze świetnie przygotowanych i zróżnicowanych pod względem trudności tras narciarskich: czerwonej (z homologacją FIS, o długości 1900 m) i niebieskiej (2600 m). Na trasy zjazdowe można dostać się kilkoma wyciągami. Przy górnej stacji Kolei Linowej są dwa: talerzykowy Stokłosica i orczykowy Faturka. Przy dolnej stacji znajdują się trzy wyciągi: talerzykowe Solisko i Nartowisko oraz przedszkole dla dzieci z wyciągiem taśmowym. Ośrodek przygotowuje też kilka kilometrów tras biegowych, na Przełęczy Beskidek i w Suchym Potoku. Kompleksową naukę jazdy można odbyć w dwóch licencjonowanych szkołach narciarsko-snowboardowych, działających na terenie Kolei. Panoramy aż trzech państw: Polski, Słowacji i Czech podziwia się z wieży widokowej na szczycie Czantorii, kilkadziesiąt metrów od górnej stacji. Wielbiciele mocniejszych wrażeń też znajdą coś dla siebie. Na Polanie Stokłosica działa Letni Tor Saneczkowy. Całkowita długość zjazdu, przez serpentyny dziewięciu zakrętów, wynosi 710 m. „Polanka pod Czantorią” również przygotowała wiele atrakcji, m.in. ponad 100-metrowy zjazd w Kuli Zorba, lub w specjalnym pontonie, ściankę wspinaczkową i strzelnicę łuczniczo-paintballową. Miłośnicy przyrody mogą przejść ścieżkę przyrodniczo-leśną „Czantoria” (początek przy górnej stacji) lub odwiedzić sokolarnię pod szczytem.