Wywiad z Michałem Ligockim

Autor:
Cieszyn
Data publikacji:
10 Lipiec 2017
Odsłuchaj tekst

Michał Ligocki snowboardzista, olimpijczyk. Uwielbia być aktywny. Kocha to co robi, robi to co kocha. Sport czyni go szczęśliwym człowiekiem, Cieszyn zaś jest według niego najpiękniejszym miejscem na świecie. - Tu się urodziłem, tu się wychowałem i tu zawsze chętnie wracam – podkreśla.

Wiadomości Ratuszowe: Prywatnie?
Michał Ligocki: Jestem osobą trochę szaloną, ale twardo stąpającą po ziemi. Mam w życiu kilka pasji, które konsekwentnie realizuję i wokół których kręci się moje życie.
WR: Rodzina?
M.L.: Rodzina to dla mnie bardzo ważny element mojego życia. Bez jej wsparcia nie udało by mi się zajść tak daleko.
WR: Gdyby w Pana życiu nie było dziś sportu to…
M.L.: Pewnie miałbym nudne życie (śmiech). Z całą pewnością nie miałbym okazji zwiedzić tylu pięknych miejsc na świecie i poznać tylu wspaniałych osób.
WR: Życiowe sukcesy?
M.L.: Mam nadzieję, że największe jeszcze przede mną. Ale na ten moment myślę, że sukcesem dla mnie jest to, że w swojej karierze sportowej zaszedłem znacznie dalej niż mogłem to sobie wyobrazić na początku tej drogi. Po drugie udaje mi się spełniać swoje marzenia i mam nadzieję, że to się nigdy nie zmieni.
WR: Jakim dzieckiem był Michał Ligocki?
M.L.: Wesołym, ciekawym świata, energicznym. Szanującym starszych.
WR: Rzeczy… osiągniecia, z których jest Pan szczególnie dumny?
M.L.: Słowo „dumny” stanowi niezwykle wyniosłe słowo i raczej go unikam, ale hmm… jeśli miałbym użyć go w odniesieniu do własnej osoby, to jestem dumny np. z kilkunastoletniego reprezentowania Polski na arenach międzynarodowych z Igrzyskami Olimpijskimi włącznie. Cieszę się, że miałem zaszczyt to robić.
WR: Jaką rolę odgrywa w Pana życiu sport?
M.L.: Bardzo ważną rolę. Sport w moim życiu to pasja, praca, sposób na wolny czas i relaks. Sport dostarcza mi dużo szczęścia, emocji i uspokaja mnie.
WR: Początki przygody ze sportem. Pamięta Pan ten moment? Pierwsze zawody pozostają w pamięci?
M.L.: Na nartach zacząłem jeździć w wieku 4 lat. Rodzice od początku pokazywali mi róże aktywności sportowe. Większość z nich robię do dziś. Pierwsze zawody ? To nie były pierwsze, ale jeszcze jako 13- latek startowałem w zawodach Pucharu Europy w Szczyrku, gdzie zdobyłem 5 miejsce pokonując wielu starszych kolegów. Wtedy środowisko snowboardowe zaczęło się mną interesować i zdobyłem pierwszego sponsora.
WR: Chwile zwątpienia w sporcie?
M.L.: Oj bywały, ale na szczęście też szybko mijały. Najgorsze są kontuzje, ale z nimi też można sobie poradzić.
WR: Czy Polska to przychylny sportowo kraj?
M.L.: Myślę, że większość zależy od nas samych, a nie miejsca gdzie mieszkamy czy środowiska, w którym się wychowujemy. Jeśli np. chodzi o snwoboarding to warunki do treningu mamy w kraju mierne, a mimo to mamy sporo utytułowanych snowboarderów.
WR: Największe osiągnięcie w Pana karierze? Przełomowy moment? Ostatni rok?
M.L.: Zwycięstwo zawodów Pucharu Świata jest zdecydowanie moim najlepszym wynikiem sportowym. Powołanie do kadry Polski było przełomowym momentem. Dostałem wtedy szansę na częstą jazdę na desce w najlepszych miejscach Świata. Wtedy to było moje największe marzenie. Myślę, że wykorzystałem tę szansę w 200 procentach.
WR: Jak obecnie wygląda Pana życie ?
M.L.: Mimo 20 lat na desce ciągle bardzo kocham snowboarding. Co prawda zrezygnowałem już z kadry, nie trenuję tak intensywnie, nie startuję już w zawodach rangi międzynarodowej, ale chętnie biorę udział w zawodach odbywających się w Polsce czy krajach ościennych, gdzie spotykam się z moimi kolegami, razem jeździmy i dobrze się bawimy. Teraz bardziej od zwycięstwa interesuje mnie dobry czas. Ze sportu czerpię przede wszystkim czystą przyjemność. Deska w życiu dała mi naprawdę wiele i uważam, że sam powinienem jej teraz coś dać od siebie.
WR: Czyli transakcja wiązana ? (śmiech)
M.L.: Dokładnie tak (śmiech). Dlatego aktualnie prowadzę klub snowboardowy "Freestyle Club", gdzie uczę młodszych i starszych z całej Polski jeździć na desce. Jako trener mam już na swoim koncie sporo sukcesów m.in. kilku medalistów Mistrzów Polski i zawodników z perspektywami. Pomijając aspekty wyników i zawodów to jednak najbardziej cieszy mnie, kiedy widzę, jaką radość moim podopiecznym daje deska i jak dużą mają na nią zajawkę. Taką, jak ja kiedyś.
WR: Zdradzi nam Pan swoje plany na przyszłość?
M.L.: Chciałbym rozwijać dalej mój klub sportowy i na nowo ożywić modę na snowboarding w naszym kraju. Myślę, że jest to piękny sport, który daje dużo więcej niż medale. Deska uczy kreatywności, otwiera na świat, pozwala poznawać ciekawych ludzi. Życie snowboardera jest pełne ciekawych przygód i doświadczeń, które później przydają się w dorosłym życiu.
WR: Jakim miejscem jest dla Pana Cieszyn?
M.L.: Cieszyn jest dla mnie najpiękniejszym miejscem na świecie. Tu się urodziłem, tu się wychowałem tu zawsze chętnie wracam. Tu ludzie są bardzo mili, uczynni i życzliwi. Czas płynie spokojniej i wszystkie sprawy można załatwić spacerem. Jestem dumny z tego, że jestem Cieszynianinem. Aktualnie, co prawda mieszkam w stolicy, ale to w Cieszynie inwestuję swoje oszczędności i mam zamiar w przyszłości tu jeszcze wrócić.

Rozmawiała Barbara Stelmach-Kubaszczyk

Informacja ze strony www.cieszyn.pl

Zapisz

Twoja ocena:
Ocena: 0.0 (Oddano 0 głosy)
Wyświetlenia:  2
Pogoda
Katowice